Na początku nie miał nic, potem tylko małe pudełeczko na smoczki i dwa misie w
kołysce. Z czasem przybyło pluszaków, gryzaków i innych zabawek. Na półce
biało czarne książeczki i karty edukacyjne dla maluszka. Grzechotki znalazły miejsce w dużym pudełku obok Sophie i MrB. Dzisiaj do kosza to
wszystko wrzucam, bo już się nie mieści. I tak dzień po dniu, powolutku, po cichutku,
zajmuje coraz więcej miejsca w naszym domu i sercach.
Czasami kręcą mu się włoski na skroni, a jak się uśmiecha to już wyraźnie widać te dwa zęby na
dole i patrzę tak na niego jak śpi mi przy piersi, spokojny, łagodny.
Wstał pół godziny wcześniej, ale stwierdził, że się niedospał, więc tak
leżymy razem, słucham jego cichego oddechu, głaszczę po główce i całuję
rączkę. Pamiętam, jak był taki nowy, dopiero co go ze szpitala
przywieźliśmy. Uczucie miłości do niego było już wtedy ogromne, ale
jeszcze takie niezdefiniowane, bo jakby jeszcze nie zajął faktycznego
miejsca w naszej rodzinie w naszym życiu.
Pracowal nad tym codziennie,
przez te kilka miesięcy udało mu sie zdobyć serca wszystkich. Jego
piski, śmieszki, jego małe rączki wyciągnięte w naszą stronę. Jego małe
paluszki wczepione we włosy. Jego maleńkość, bezbronność, miłość nad
nim sie przelewa. Kostek nie wyjdzie z domu bez ucałowania go w czoło, a kiedy odbieramy go ze żłobka najpierw wita się z nim. Mówi do niego "
moja Guciulka" " moja Guciuleńka".
Już nie pamiętamy jak to było bez
niego, coś tam nam się kojarzy, że był w brzuchu, ale to i tak jakby
zawsze był. Teraz czujemy że nasza rodzina jest pełna i może kiedyś, gdzieś tam znajdzie się jeszcze jakaś dziewczynka, którą można by
przygarnąć, bo trzecim synem ryzykować nie będę ;)
Kostek ostatnio
powiedział, że Guciu już jest duży, nie mały, że on chciałby małą
dzidzię - dziewczynkę. Dałby jej na imię "prutek" :/
Hmm, w zasadzie Prutek to interesujące imię... Tylko podejrzewam, że byłby problem w urzędzie. :P Śliczne te Twoje chłopaki!
OdpowiedzUsuńPodobno można nadać dowolne imię nieobraźliwe dla dziecka, musimy tylko to udowodnić ;)
Usuńhehe uśmiałam się :) jak Ci pisałam znam przepis na córkę to co za rok :)? jak Ty ogarniasz młodocianych rano? u mnie wstają o 8 czasem 9. Wyjść rano ze śniadaniem to nie lada sztuka jeszcze mi się nie udało.
OdpowiedzUsuńMoi wstają razem praktycznie codziennie tak 6.30-7.00 jak maż sie do pracy szykuje, po drodze wiezie kostka do żłobka, wiec sama z Guciem to mam luz. A jak mam obu to włączam bajki i juz. Moge wtedy i kawę i śniadanie.
Usuń